Niestety nie ma w Polsce jednego portalu sprzedażowego dla hodowców zrzeszonych tylko w ZKWP. Na portalach wymieszane są ogłoszenia pseudo-hodowców, oszustów i prawdziwych hodowców, którzy np. nie mają takiego przebicia medialnego i nie mają często jak dotrzeć do nabywcy. Musisz w tym gąszczu uważnie odsiać ogłoszenia warte uwagi i te, które wypadałoby ominąć szerokim łukiem.
Ktoś kto nie ma cierpliwości czekać w rezerwacji, może zaglądać tam, próbując „na szybko” i od ręki upolować upragnione szczenię.
Ale UWAGA . . . mimo, że sama zamieszczałam czasem na tym portalu ogłoszenia ze swoimi szczeniakami, można tam trafić naprawdę źle. Zamiast charcika od ręki i wcale nie taniej, możesz kupić kupkę nieszczęścia i taki zlepek chorób, że taki charcik wielokrotnie przewyższy cenę wyjściową zakupionego szczenięcia.
Dobry hodowca nie będzie miał najmniejszego problemu, żeby wytłumaczyć nabywcy co stoi za ceną szczenięcia.
Są jednak tacy, którzy stawiają bardzo wysokie oczekiwania cenowe, nie proponując za wiele w zamian. Są to często słabej jakości zwierzęta za bajońskie kwoty, bez jakichkolwiek badań, z niepoprawną budową, słabym pigmentem i uciążliwym charakterem na co dzień. Uważaj szczególnie więc na ogłoszenia na OLX, jest to portal gdzie faktycznie każdy może zamieścić ogłoszenie, nawet nie należący do Związku Kynologicznego w Polsce. Pseudo-hodowle podszywają się pod ZKWP, w rzeczywistości nie ma takich nazw hodowli, albo kradną już istniejące nazwy. Uważaj na dziwny akcent "hodowcy" i pamiętaj, że Ty - jako kupujący też stawiasz hodowcy wymagania! Możesz zadawać mnóstwo pytań i jeśli ktoś, kto nie ma Ci nic do zaoferowania poza szczeniakiem za 9 tysięcy złotych, wiedz, że na pewno jest handlarzem, a nie hodowcą z prawdziwego zdarzenia!
Nie powinno się odjeżdżać z hodowli z poczuciem „Zabrałem z litości maluszka z tego schroniska”, bo tylko zachęca się takich „rozmnażaczy” do powtarzania byle jakich skojarzeń, bez pomysłu na cokolwiek. W hodowli nie chodzi o to, żeby zwiększać populację bez celu, kilka razy w roku!
Często też "handlarza" charcikami poznasz po tym, że na wstępie będzie mydlił oczy opowieściami o tym, jak szczeniaki wspaniale wychowują się z dziećmi i innymi zwierzętami. To odwrócenie uwagi od innych istotnych tematów i braku wiedzy na temat rasy, "zagadanie nabywcy". W ich ogłoszeniach pojawiają się często dzieci i zdanie o "domowej hodowli", z tym, że domowa hodowla to faktycznie jedna suczka, albo góra dwie suczki, a nie 7 suk i 3 samce.
Bądź uważny i dociekliwy, bo nie kupujesz drukarki, tylko członka rodziny na najbliższe kilkanaście lat i to za naprawdę bardzo duże pieniądze!
Nie zapomnę maila, którego dostałam w 2021 roku od młodej kobiety z Wilna. Był on bardzo długi. Opisała w nim siebie i swoją rodzinę oraz zadawała mnie - hodowcy mnóstwo pytań dotyczących celu hodowlanego, jakie badania wykonuję swoim charcikom, jakiego rodzaju gwarancji może ona ode mnie oczekiwać? Oczywiście niektóre jej pytania wymagały sprostowania i uświadomienia jej w temacie chorób i charakteru ich dziedziczenia, niemniej był to bardzo życzliwy mail i stawiający wysokie oczekiwania wobec mnie - hodowcy.
Uważaj więc na okrągłe zdania „Przebadani rodzice”. Przebadani genetycznie? klinicznie? Jeśli klinicznie, to na jakie choroby i w którym roku? Czy hodowca ma certyfikaty?
Pamiętaj, że psy, których używamy w hodowli, oprócz tego, że powinny mieć wykonane całe pakiety badań genetycznych w USA, to co roku powinny mieć powtarzane badania kliniczne oczu, serca i rzepek! To, że pies czy suka jest zdrowa mając 2 lata, nie znaczy, że jakaś choroba nie wyjdzie w wieku 4 lat. Nie wystarczy jedno badanie kliniczne na całe życie psa!
Mówiąc bardzo prosto - badania genetyczne robimy po to, żeby dowiedzieć się, czy dany pies, czy suka jest nosicielem choroby, a wtedy mamy informację, jak używać "nosiciela" i jak ostrożnie dobierać "czystych"(N/N) partnerów do niego. Bez tych badań, hodowcy naprawdę ryzykują, a potem Ty poniesiesz konsekwencje tej niefrasobliwości! W populacji charcików włoskich na całym Świecie jest masa nosicieli nie przebadanych i wciąż używanych na "chybił trafił".
Nie daj się zbyć bardzo częstym stwierdzeniem: "Ja wiem co mam w hodowli i nie muszę badać. Moje psy zawsze były zdrowe i są zdrowe". Podziękuj takiej osobie grzecznie i odetchnij z ulgą, bo teraz już wiesz, żeby od takich "sprzedawców" trzymać się daleko.
Na miejscu w hodowli powinno się poprosić o możliwość obejrzenia oryginałów certyfikatów badań, czy wglądu do maila z wynikami, wysłanymi z laboratorium. Każdy wynik badania jest wysyłany czy to drogą mailową, czy jako wydruk wizyty, albo właśnie certyfikat. Nie akceptuj skanów i kserokopii na spotkaniu na żywo, a tym bardziej nie wierz na słowo. Każdy może powiedzieć co chce, a często pod tym „Przebadani rodzice” kryje się jedno badanie oczu np. z 2016 roku, jedyne badanie jakie suczka, czy piesek raz w życiu miał wykonane. Jeśli ktoś pobiera od Ciebie kwotę 8-9 tys.złotych, miej wymagania i Ty! Nie dawaj sobie wciskać kłamstw i nie pozwól na złe traktowanie. Możesz zgłaszać się po zakup charcika przygotowany i oczytany dużo lepiej niż niejeden "hodowca rozmnażający tę rasę”.
Poza badaniami, zapytaj o wystawy, tytuły rodziców, osiągnięcia sportowe, w jaki sposób hodowca rozwija na co dzień użytkowość rasy, w jaki sposób pracuje ze swoimi szczeniakami - czego będą nauczone, opuszczając hodowlę? Czy będą bez problemu znać obrożę i smycz? Jazdę samochodem? Czy będą nauczone załatwianie się w jednym wyznaczonym do tego miejscu? Jakie charaktery mają rodzice? Poproś nie tylko o zdjęcia, ale wymagaj filmików. Zobacz nagrania jak wygląda ojciec i matka, w jakich warunkach dorastają szczenięta? Czy mają duży plac zabaw do pierwszych skoków, gonitw? Czy znają już różne podłoża? Czy dziadkowie w tych liniach psów, też nigdy nie byli połamani? Poproś na miejscu w hodowli o prezentację stanu uzębienia rodziców. A to tylko niewielka część pytań, jakie możesz zadać, o co powinieneś poprosić hodowcę… i co dokładnie stoi za ceną szczenięcia.
Kolejna ważna rzecz. Nie umawiaj się na odbiór maluszka w centrach handlowych, na parkingach i w supermarketach. Odbierz maluszka w hodowli, to jedyna szansa, żeby zobaczyć warunki, naturalne środowisko rozwoju szczeniąt, zachowania reszty stada, ich relacji z hodowcą. Są hodowcy, którzy przywożą szczenię kilkaset km do nowego domu, żeby poznać wszystkich domowników i zobaczyć na własne oczy, jak będzie żył ich maluszek. To coraz bardziej popularny sposób na „odbiór szczenięcia”, ale zawsze też musi być wcześniej możliwość odwiedzenia hodowli i poznania stada na żywo. Sama czuję się dużo spokojniej, mogąc zawieźć malucha do nowego domu, obejrzeć ogrodzenie, zobaczyć jak zabezpieczony jest balkon, mieć poczucie, że wiem, gdzie mieszka moje „charcie dziecko”. Ale wcześniej, przed rezerwacją, zawsze zapraszam do hodowli i obejrzenia dorosłych charcików, ich kondycji i tego jak wygląda dojrzały, czy starzejący się charcik.
Znam pewnego Francuza, który podróżuje po całym Świecie i zawozi osobiście swoje maluchy, a kupujący musi pokryć koszt podróży tego hodowcy. Na pewno pokazuje to, jak hodowca przejmuje się warunkami do jakich trafi jego charcik włoski.
Jeśli hodowca nie chce Cię wpuścić do hodowli i odbiór szczeniaczka ma być w centrum handlowym, czy na parkingu, znaczy, że czegoś się wstydzi i coś ukrywa. Jeśli jest osobą samotną i boi się zapraszać obcych ludzi do domu, niech zapewni sobie towarzystwo sąsiada, albo przyjaciela podczas odbioru szczenięcia przez rodzinę, która chce po niego przyjechać.
Pamiętaj, że w środowisku ZKWP (Związku Kynologicznego w Polsce) też są hodowcy o mentalności pseudo. Mogą bardzo źle traktować swoje zwierzęta, lekceważyć ich potrzeby, odznaczać się niechlujstwem w doborze par, niestarannością wykonywanych badań, całkowitym brakiem zaangażowania w rozwój rasy, jaką hodują. Jeśli wyczujesz, że to nie Twoje standardy, również pożegnaj z ulgą takie osoby. Naprawdę w Polsce nie brakuje zaangażowanych, ambitnych hodowców, którzy hodują z pasją!
Więcej na temat jak świadomie rezerwować szczenię charcika, dowiesz się czytając artykuł Rezerwacja szczenięcia