Dziś maluszki z miotu N zostały zabrane na pierwszy długi i poważny spacer z dorosłymi psami. Wykazały się sporą odwagą i super trzymały się stada.Ninì wkrótce opuści hodowlę i dołączy do swojej nowej rodziny, gdzie będzie mieszkać z innym charcikiem włoskim. Jako, że planowałam od początku zostawić z tego skojarzenia samczyka i w zasadzie taki był cel tego krycia, Nói zostaje w hodowli. Jestem zakochana w tym malcu, ma tak wiele cech, na które liczyłam. Jest nie tylko bardzo piękny, ale ma wspaniały charakter, jest bardzo pewny siebie, jakby czuł, że jest wybrańcem. Cały miot ma nieprawdopodobnie czarne oczy! W zasadzie nie widać różnicy pomiędzy tęczówką, a źrenicą. Cała trójka ma również czarne jak smoła nosy, oprawę oczu i poduszeczki pod łapkami. Wszyscy troje mają pięknie osadzone długie ogony. Miot uważam za tak nadspodziewanie udany, że będę rozważać, czy nie powtórzyć tego skojarzenia.