Sangue Azzurro

Mimo, że Trissy urodziła pod koniec roku 2022 jedynaczkę, wskazaniem do ciąży w kolejnym cyklu owulacyjnym były ostatnie problemy z ciałkiem żółtym. Na szczęście cała ciąża przebiegła bez zarzutu, a poziom progesteronu był poprawny przez całą ciążę, aż do naturalnego porodu. Miot ten urodził się 25 maja, a poród zaczął o 21.00 wieczorem. Trissy przyzwyczaiła mnie do bardzo pierwotnych zachowań w czasie ciąży i porodu, to suczka, która dobę przed porodem kopie w ogrodzie bardzo głęboki dół. Było tak i tym razem, wykopała dół głębokości 60 cm! Urodziła sama całą czwórkę szczeniąt, zjadając wszystkie łożyska i sama oczyszczając szczenięta. Dokładnie tak samo wyglądał poród za pierwszym razem, gdzie ojcem także był nasz reproduktor Mazu. Kiedy weszłam o 21.30 do sypialni, usłyszałam w jej porodówce cichutkie popiskiwanie i była już sucha parka szczeniąt pijąca mleko mamy, kremowy chłopiec o wadze 237 gram i najmniejsze szczenię jakie do tej pory urodziło się w mojej hodowli - czarna suczka ze znaczeniami o wadze 108 gram! Za godzinę, o 22.00 pojawiła się kolejna czarna suczka o wadze 168 gram, a dosłownie za chwilkę po niej urodził się kolejny kremowy chłopczyk o wadze 226 gram. Nie ukrywam, że nie wierzyłam, że malutka przeżyje, tym bardziej, że przez pierwsze dwie doby wciąż chudła, a w krytycznym momencie ważyła 87 gram. Trzeciej doby nastąpił przełom. Przez 3 dni i 3 noce nastawiałam budzik i dokarmiałam ją ciepłym mlekiem zastępczym, wcześniej za każdym razem dostawiając ją do listwy mlecznej mamy jako pierwszą, a rodzeństwo odstawiając na bok z termoforem. W pewnym momencie coś "kliknęło" i pomiar o 4.00 rano (87gram) zmienił się diametralnie już wczesnym wieczorem. Suczka przytyła 35 gram!!! Kolejne doby przecierałam oczy, widząc jak tyje i rośnie, była zachłanna i cały czas przy listwie mlecznej mamy. Nigdy w życiu nie miałam takiej sytuacji w miocie i tak małego szczenięcia, które w tak krótkim czasie nadrobiło dysproporcję wagową i po kilku dobach naprawdę nie było różnicy w wyglądzie maluszków. Widać, potrzebowała czasu żeby się rozkręcić. Dostała wyjątkowe szwedzkie imię Sååå Kärlek - co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Tyyyleee miłości", albo " Tak bardzo kocham!", jej siostra ma na imię Sååå Kul - co oznacza "Tyyyleee radości!" , kremowy braciszek to Sååå Sol - "Tyle słońca!",  a ostatni kremik to Sååå Leende - czyli "Tak bardzo uśmiechnięty " :)